Wokół handlu internetowego narosło wiele mitów. Mnóstwo osób sądzi, że to bardzo dochodowy i prosty biznes, który może prowadzić praktycznie każdy. Owszem, każdy może taką działalność otworzyć, jednak praktyka pokazuje, że wiele osób poddaje się po kilku miesiącach. Sprawdźmy więc jak naprawdę wygląda codzienność internetowego sprzedawcy.
Główne mity dotyczące handlu w sieci
Wiele osób myśli, że sprzedaż wysyłkową można rozpocząć bez większych środków na start i nie potrzeba do tego specjalnego lokalu. Jeśli chodzi o brak wkładu na starcie to od razu można obalić taką tezę. Niezależnie od tego czym handlujemy zawsze potrzebujemy pewnych środków, które muszą być zamrożone w towarze. Oferowanie do sprzedaży produktów, których nie ma się u siebie to droga donikąd. Sprzedaż wysyłkowa podobnie jak i każdy inny biznes wymaga inwestycji i narzędzi. Niezbędny będzie dobry komputer, szybki Internet, drukarka, telefon i samochód najlepiej duży. W tym biznesie, analogicznie jak w pozostałych trzeba opłacać księgowego, płacić podatki, składki, w tym większy podatek od nieruchomości, oddzielną opłatę za śmieci. Konieczne będą też nakłady na reklamę i niemałe pieniądze pochłoną materiały do pakowania. Jeśli zaś chodzi o miejsce prowadzenia takiej działalności to faktycznie niektóre małe biznesy można na początku prowadzić w mieszkaniu. Pytanie jednak czy warto? Handel w mieszkaniu oznacza ciągłe obcowanie z towarem w kartonach. Gdzieś trzeba trzymać dokumenty, folie stretch, taśmy, etykietownice, koperty, foliopaki. Jest tego całe mnóstwo. Przy tej okazji warto wspomnieć, że nikomu nie służy pracowanie i mieszkanie w jednym pomieszczeniu.
Sprzedawca internetowy pracuje kiedy chce?
Kolejny mit dotyczy ogromnej swobody czasowej. Handel w sieci może trwać tak naprawdę całą dobę, we wszystkie dni tygodnia. Tutaj czasem przedsiębiorcy zarządza przede wszystkim klient. On dzwoni o każdej porze, nawet kilka razy dziennie w tej samej sprawie. Jeśli otrzymasz wiadomość w niedzielę i dotyczy ona zwrotu czy reklamacji, lepiej tego nie odkładać na potem tylko podjąć dialog. Każdy, kto korzysta ze sklepów internetowych albo z zautomatyzowanych platform sprzedażowych dobrze wie, że klienci mogą zamawiać o każdej porze i często następują duże kumulacje zamówień. Jeśli to sobotni wieczór to po prostu zasiadasz do pracy bo wiesz, że późnej nie dasz rady tego nadrobić. W handlu internetowym tak jak i w innych działalnościach zdarzają się pożary, które trzeba gasić jak najszybciej. Gdy firma jest jednoosobowa odkładanie zadań na potem może być szczególnie zgubne. Przedsiębiorca musi sobie zdawać sprawę z tego, że jest tu sterem, żeglarzem i okrętem.